31 stycznia 2014

Dobre wyjście...

*

Czasami jest w nas wiele żalu
On, nie powinien szukać osób
zrozumieć własne błędy warto
taki na wyjście z żalu, sposób

To bywa jednak takie trudne...
łatwiej powiedzieć, to Ona, Oni,
 gdy myśli  mkną niekontrolowane

zbyt szybko by wyłapać, dogonić..

  Pokora w życiu, dobrym doradcą
bo nienawiść,  niczemu nie służy
tak  wiele można stracić przez nią
życia nie wzbogaci,  nie przedłuży...
...
Dla wytrwałych,  wspaniały film(CAŁY)!
Dzisiaj miałam ochotę przypomnieć sobie :)
Naprawdę warto obejrzeć, kto nie widział .

26 stycznia 2014

Przy muzyce mogę czekać...

Dzisiaj ten utwór  pasuje mi w Jej wykonaniu.:)

Na dobranoc wyciszyłam się dzisiaj Jej głosem. Wysłuchałam kilku nagrań.
"Wena", na razie służy pewnie komu innemu:)No i dobrze, cierpliwie zaczekam:)
Miłej niedzieli:)

24 stycznia 2014

Szkiełko, Oko i... Nos :)


*
Pewien ksiądz z Warszawy
Oko i nos mieć był łaskawy
         wie co "Tłok i Cylinder"              
         z jasnej "ideologi Gender"              
          rury wydechowe naprowadzały?      

*
Eksperci w Gender
Eksperci w alkowie
   po co długie "suknie"
       "eksperci księżulkowie"?

 ***
Do kościółka pójdźcie    
  wszystkie małe "dziatki"
niech was zachęcają  
    " białe  koloratki"

Księża was nauczą,
     znawcy są w temacie    
"cud natury" w darze       
jak korzystać macie
        
 "Szatan już w przedszkolu
umysł sponiewiera
wredne imię obrał 
strasznego "Gendera"!

***
:))) Same głupoty wyszły wiem, ale cóż:)   Chciało się oglądać dzisiaj "WYSTĘPY"w TV
"panów sukienkowych"?To i takie "cuś" wychodzi :)))Jutro odtrutka:)
(Miałam małe prasowanko  to musiałam sobie adrenalinkę podnieść:))) Tylko później wszystko oklapło, razem  z rozumem:)i dobrze mi tak! Jutro zero TV !
Nawet muzyczki nie dałam rady poszukać
 MIŁEGO DNIA!










       

21 stycznia 2014

"I CISZA JĄ UTULIŁA." - Opowiadanie.



Samotność na pustkowiu od tej w tłumie,  różni się ciszą....

***
Siedziała na tarasie. Wiatr pospiesznie  przewracał kartki książki, którą położyła na stoliku. Zamyśliła się.Wilgotne oczy zdradzały, że cofa się do wspomnień z przeszłości. Róża, bo tak ma na imię, nie lubiła właściwie tego robić.Zawsze stąpała twardo po ziemi. Brała ze świata  to, co było  jej niezbędne i zamykała się z tym minimum na swoim skrawku ziemi. Trzydzieści pięć lat na emigracji. Czy żałuje? - ależ nie.Zwiedziła kawał świata. Majątku się nie dorobiła bo ten jakby nigdy nie był jej celem. Wykształciła jedyną córkę najlepiej jak się dało.Od dawna  żyje już  swoim życiem. Też chętnie jeździ po całym świecie. Zbiera materiały na kolejny film. Czasami przysyła fotografie. Niech mama wie, że o niej pamięta.Dobrze, że nie ma dzieci, myśli Róża.Przynajmniej była lżejsza o tę wieczną troskę o nie. Męża po długiej chorobie,Róża pochowała w ubiegłym roku.Prochy rozsypała w górach w miejscu, dokąd oboje lubili jeździć. Teraz jest wolna od większości obowiązków. Koty też odeszły do swojej krainy. Został jej pies.Jedyny żywy towarzysz życia. Delikatny uśmiech zagościł na zmęczonej twarzy Róży. Pamięta dzień, kiedy zauważyła go na swoim bezludziu  skulonego pod schodami wejściowymi. Nie mogła zrozumieć skąd się wziął i od kiedy tak leżał. Był  sam środek zimy.Długo bał się wyjść.Teraz nie odstępuje jej na krok.Martwi się co z nim będzie, gdy  będzie już gotowa wejść w smugę cienia.Póki co, mobilizuje się. Dla niego właściwie,  zjeżdża do miasta i robi zakupy. Pewnie o sobie zapominałaby częściej, niż rozsądek dyktuje.
*
- Hallo? mamuś?- no co się z tobą dzieje ! od kilku dni nie mogę się dodzwonić do ciebie - telefon od córki wyrwał Różę z zadumy.
-Ależ nic kochanie czym mogłabym chcieć cię niepokoić, spokojnie. Musiałyśmy się mijać.

- Och ty jak zwykle swoje, nie możesz przewidzieć, że mogę chcieć zadzwonić?- wiesz, że jestem zapracowana i nie zawsze mam dobrą porę na telefony.Na maile nie odpowiadasz.Wysłałam ci właśnie fotki.

- Wybacz, pewnie z wiekiem staję się mniej przewidywalna..... a co do....

- No właśnie, to staje się irytujące - przerywa córka
.
- Chcę ci tylko powiedzieć Uleńko, że komputer właśnie od trzech dni odmówił współpracy i chyba mi to specjalnie nie przeszkadza...

- No wiesz ! -  głos w słuchawce zabrzmiał w górnej tonacji, jak dzisiaj można żyć bez komputera ! chyba zrobisz coś z tym?

- Och kochanie, jestem pewna, że z tą niedogodnością akurat jestem sobie w stanie poradzić.

Róża czuje, że córka rozkręca się. Przeprasza więc, że musi przerwać rozmowę.

-  Pa,pa, kochanie, dbaj o siebie i do następnego razu.  Nie martw się, u mnie wszystko Ok. Jak zawsze.

Odłożyła słuchawkę. Ostatnio szybko się męczy. Szczególnie gdy napięcie rośnie.
 *
 Robiąc sobie herbatę, Róża zastanawia się, czy mogłaby mieszkać z córką gdyby zaproponowała jej przyjazd do siebie. Już wie, że nie.Po każdej rozmowie, czuje się wyczerpana i słaba.Trudno być dzieckiem swojego dziecka. Dać się ubezwłasnowolnić nawet od swoich myśli. Udowadniać, że wciąż daje radę korzystać  ze swojego rozumu. Zupełnie świadomie cieszyć się, że jeszcze jej nie opuszcza. W wieku 75 lat wie, że właściwie żaden wiek, nie jest gwarantem zachowania zdrowego rozsądku. Młodsi mają zwyczajnie mniej pokory i nie do końca dosyć wyobraźni.Choć dzisiaj nic nie jest regułą .Grymas uśmiechu pojawił  się na twarzy Róży.
 Pogodziła się, że świat pędzi na złamanie karku .Dzieciom wiecznie goniącym za czymś, co mają nadzieję dogonić, też już nie dziwi się.Wie, że takich samotnych matek, ojców,  jak Ona, jest miliony.Jednocześnie nie każdy potrafił, potrafi,  pogodzić się z samotnością.  Zawsze lubiła ciszę. Już przestała tęsknić tak bardzo za wizytami córki. Kiedyś 2 tys. km. nie było dla niej przeszkodą. Jechała  do niej  samochodem przez pustkowia i góry na każde zawołanie.Sama. W tym roku, może da radę polecieć  samolotem, lecz jednak do Europy?  .Chciałaby jeszcze zobaczyć  swoją ukochaną "maleńką"siostrę, może zdąży?
*
Pies wpatruje się w twarz swojej pani. Nagle przestała go głaskać tak jak lubi.  Zasnęła?  Ręka Róży bezwładnie opadła, a pusta filiżanka potoczyła się po podłodze...
**********

Dla MOJEJ R.
jak i dla tych, którzy nie z własnej woli wybrali samotność.
(słowa tego utworu można znaleźć w sieci):)
Miłego dnia

Dzisiaj 22.O1.
 PS. Ok,odpowiem, hurtem:) Dziękuję za zrozumienie. Opinie moich przyjaciół(prywatne) były typu: bardzo sugestywne, tak naturalnie prawdziwe....itp.Tak,..... to historia jak najbardziej prawdziwa. Róża, bardzo chce spotkać się z ''DZIDZIĄ"- tak postrzega swoją siostrę , którą tak naprawdę wychowała. Dla ''DZIDZI" to jest dramat, bo  nie może jej pomóc tak jakby chciała.Pomijając dystans 14 tys. km. Sytuacja patowa.Obie mają świadomość ,że ludzkich dramatów jest multum.Każda "jednostka", człowiek, przeżywa swoje. Często w ukryciu. Narrator,   jak i bohater opowiadania, nie czują się specjalnie "wyróżnieni":)Takie życie... Link słuchany przez słuchawki i odrobina empatii, dopełnia nie wypowiedziane....tak naprawdę:)DZIĘKUJĘ!

14 stycznia 2014

Ino gendrolą i gendrolą. Z serii; Franek i Zenek :))))

Telefon dzwoni tuż nad uchem Franka.Zaspany krzyczy do słuchawki -hallo!
- Serwus Franuś, Zenek się kłania -  masz chwilę czasu?
- A bodajby cię Gender prześladował, przerwałeś mi drzemkę...aaaaaa 
- Oj Franek wybacz,  ja właśnie w sprawie tego Gendera. On mnie już prześladuje. Bo widzisz, wszyscy naokoło gadają a ja prosty człowiek i nie kapuję ni w ząb co to za nieszczęście znowu włazi nam do naszego Kraju. Moja Helenka wróciła z kościoła w wielkiej panice. Ksiundz przez całą mszę o genderze ino gadał. Mówił, że tera nam ksiundze bendom zaglądać do gaci czy my som chłopy. Bo godoł, że tera grozi nam równouprawnienie i bedom nas  w kiecki ubierać. A babom czy w spodniach mają dokładnie to co ksiądz mówi, że  jest" gniazdem wszelkiego zła." I z tym "złem" mają siedzieć w domu! Garów pilnować i dzieci rodzić raz w roku. Nie zapominając, żeby zaraz po urodzeniu diabła z nich wyganiać i  wodą świnconom polewać  -uffff !
 Zenek wyrzucił swój strach na jednym wydechu.
 Zaraz Zenek, powoli ..ja ci wszystko wytłumaczę jak  swojej krowie na rowie.Daj mi 10 minut.    zaraz będę w naszej kanciapie.
Po pierwsze ;Zenek, ja swojej Teresce dawno wybiłem z głowy księdza i wizyty ogłupiające.
Kobita teraz innego rozumu dostała i kasy mi z domu nie wynosi po kryjomu... na dzwony.A twoja ciągle na "małpim jedzie". Wszystko  przez te msze i kazania  proboszcza.A na dokładkę słuchania radia M. i oglądania TV Trwam.
Po drugie;Ksiendze już od starych wieków kiecki se noszą  i chwalą. Nie widać jak mają te... no wiesz  no,"momenty"przy spowiedzi grzeszników, spryciule.
-Po trzecie; My są chłopy i tak będzie zawsze. Nasze kobitki też będą zawsze naszymi żonami, matkami ale musimy im pozwolić na udział w naszym życiu w każdej dziedzinie.A nie tylko w tej łóżkowej raz na rok.  Taka jest ich wola.  Chcą być pełnoprawnymi obywatelkami w naszym Kraju. Tutaj rząd ma też wiele do zrobienia.Bo jest  przymulony kadzidłem porządnie, kruca fiksa!
 . No niby tak Franuś ale czemu ksiundze gadają, że nie można pozwolić im na takie fanaberie, bo to grzech wielki.Większy niżby ksiundz zabawiał się z ministrantem, kruca jego fiksa! Bo baba to baba mówiom i z rozumem ma bardziej ubogo, jak na ten przykład... ja.
 - Te ksiundze gendrolą tak od wieków. Taka rasa zakadzona.Chcą  wszystko osobiście doglądać,  zaglądać, zakazywać, narzucać, pouczać jak dzieci chować, ludzi wychowywać i straszyć ogniem piekielnym.A jak dzieci krzywdzić to doskonale wiedzą, nauki wszak u źródła pobierali.Jednak która mądrzejsza kobietka, to się nie da 'wycyckać"z tego... no właściwie z niczego o, tak ci powiem!  Widzisz nasze dzieciaki wyuczyły się i w świat porozjeżdżały.Nie to, że roboty nie znalazły ale miały dosyć tego kościelnego kołtuństwa .No i świata innego chciały poznać.Wiedzą jak żyć i nie boją się życia, bo ich nikt diabłem nie straszy.A Boga swojego chowają w sercu i tak im pasuje.Ot co.!.
  -A to się porobiło tera. Mówiom, że to ta Unia psuje robotę ksiundzom i ludziskom w głowach miesza ino.
.Zenek  łyknął zimnego piwa i  próbuje" ogarniać" wszystko co usłyszał.
- Oj tam Zenuś, ksiundze  szybko nauczyli się gdzie leżą "konfitury" i ciągną kasę z Unii. Jakoś ONA im nie śmierdzi i w wartościach nie przeszkadza.
  -Hm, wiesz tak sobie myślę,  pogadam z Helenką , może jeszcze nie jest za późno i też dojdzie do rozumu jak twoja? A może i jej babka się załapie na rozum i przestanie nas podsłuchiwać w nocy pod drzwiami ?
  Jasne Zenek, to dobra decyzja... męska! Jak na chłopa przystało !
 -Dzięki Franuś, jak to dobrze mieć sąsiada po szkołach to i inni skorzystają. Już ja na to ichnie grendolenie   nie dam się nabrać! Zagrendoliłem się po czubek, ale nikt i nic mi wyżej nie podskoczy.Też potrafię znaleźć konfitury! i sam zeżreć w kąciku!- jak ten 'król "toruński, kruca fiksa!!
- Nie ma za co, trzeba się ratować i uświadamiać, gdy czarne w sukienkach po kozacku grendoli. Na pośmiewisko całego świata, wystawia, ot co !

10 stycznia 2014

Możesz tylko czekać...

***
Możesz tylko czekać...
obrazami przesuwać myśli
kiedyś ciężar  bezsennych nocy
minie, sen lepszy obraz wyśni


Możesz tylko mieć wiarę,
 że wyboru dokonasz dobrego
 choć mylić się,  rzeczą ludzką
 jak i  wielką  siłą,  siła..złego.
*





4 stycznia 2014

Zostawił piękną muzykę....

 Dzisiaj W.Kilar, został pochowany na cmentarzu w Katowicach.
Pamięć o nim będzie żyła znacznie dłużej, z całą pewnością.
  Swoją muzyką, wzbogacił wiele filmów, które mimo mojej postępującej "sklerozy"
dzięki temu, zachowały się dokładnie w mojej pamięci :)Ten Walc uwielbiałam i uwielbiam.
 Ten fragment muzyczny z filmu "Pianista" skomponowany przez W.K.
również utkwił w mojej pamięci...nie wspomnę o filmie.
 
(Smuga cienia -temat.)
Jak wiele, wiele innych utworów, które były i będą mi bliskie.

Ps,. Zbieram się, zbieram(do pionu) w tym Nowym Roku.
Na razie nie ma co "zaklinać humoru"na siłę... ale pracuję nad tym :)
Miłego wieczoru życzę. Na taki pochmurny, deszczowy dzień jaki dzisiaj jest u mnie,
 pomogą mi lody własnoręcznie zrobione, właśnie się mrożą :))no i muzyka oczywiście.